Po południu gdy wróciłem ze szkoły razem z mamą pojechałem na "poligon" w Cielimowie.Potem gdy wróciłem do domu,dziadek do mnie zadzwonił i pojechaliśmy do Niechanowa.No i jakoś tak wyszło to 30km. :)
Przed południem dostałem telefon od dziadka czy gdzieś nie pojedziemy.Umówiliśmy się na ścieżce i pojechaliśmy na "Wenecję".Potem dziadek zadzwonił do Marcina a ten do nas dołączył.Celem była jazda nie pod wiatr ale tak aby wiał z boku lub w plecy.Udaliśmy się do Rogowa,gdzie złapał nas deszcz ale na szczęście zdążyliśmy się schronic pod dachem.Gdy ulewa przeszła pojechaliśmy do sklepu(nie Biedronka) aby zrobic małe zapasy.Mały postój i w drogę.
Gdy wróciłem ze szkoły razem z mamą pojechaliśmy do Rakowa w odwiedziny.Do Wierzyc jechaliśmy wzdłuż drogi S5,gdzie wiał straszny wiatr.W drodze powrotnej pojechaliśmy przez las i to był dobry wybór.
Dzisiaj wróciłem wcześniej ze szkoły więc postanowiłem wsiąść na rowerek.Mimo iż pogoda była piękna to wiatr był dość silny i nie jechało się jakoś super dobrze.Po kręciłem się po okolicznych lasach a potem kilka kółek na "Wenecji".
Pod wieczór tata zapytał mi się czy może pojechac moim rowerem na jakąś wycieczkę.Jak się okazało nie było to kilka kilometrów tylko 40.Fakt że po "Wenecji" ale tempo jest niezłe.Muszę przyznac że przed taty wyjazdem się takiego wyniku nie spodziewałem.
Gdy wróciłem ze szkoły zauważyłem że pogoda nie jest taka zła i wyskoczyłem sobie na rowerek wokół lasu.Gdy już wróciłem do domu aby nasmarować troszkę łańcuch bo mi trochę piszczał,to mama zapytała mi się czy bym z nią nie pojechał do Niechanowa.Ja od razu się zgodziłem bo przecież nie dokończyłem wycieczki a to była idealna okazja na to.Tępo nie było szybkie ale myślę że jak na rekreacyjną wycieczkę to starczy.Muszę też przyznać że takie tępo dla leniwych od czasu do czasu mi wystarczy. :)
Dzisiaj gdy wróciłem ze szkoły spotkałem dziadka który czekał na mnie w domu.Był plan na małą wycieczkę ale zaczęło padać... :(.Dodam też że zakupiłem sobie w końcu okulary.
Razem z dziadkiem,marcingt i kubolsky wybrałem się na wycieczkę do Wlkp Parku Narodowego i okolic.Jechaliśmy wzdłuż S5 aż do Wierzyc.Tam odbiliśmy w kierunku Pobiedzisk.Tępo było dość wysokie bo nie spadało poniżej 23km/h ale osobiście mi jechało się dobrze.Najpierw zawitaliśmy do Kórnika gdzie byłem pierwszy raz.Potem odwiedziliśmy pałac w Rogalinie a na sam koniec pojechaliśmy do Mosiny.Tam był morderczy podjazd pod górkę ale dałem rade :).Zrobiliśmy mała pętelkę w Parku i pojechaliśmy na wieżę widokową.Później udaliśmy się do poznania na dworzec PKP.Tam kubolsky pomagał Szwedom kupić bilet(bardzo dobrze mówi po angielsku) a z tego ze mieliśmy ponad 1,5h czasu to Marcin zabrał nas na stary rynek w Poznaniu.Tam kilka fotek i wracamy na dworzec.Tam poczekaliśmy chwile aż pociąg nadjedzie.Była to też moja pierwsza podróż pociągiem :)Tutaj jeszcze kilka fotek z dzisiejszego wypadu:
Dzisiejszy dzień w towarzystwie dziadka,marcingt i kubolsky spędziłem na szukaniu swoich pierwszych "keszy".Jak się okazało nie był to jeden "kesz" a aż 11.Myślę że jak na pierwszy raz to chyba dobrze :).Mam nadzieję że z czasem znajdę więcej "keszy".Jeszcze kilka fotek:
Dzisiaj umówiliśmy się razem z micor,marcingt i sebekfireman na wycieczkę po opuszczonych domach itp.Przewodnikiem wycieczki był sebekfireman i spełniał się w tej roli znakomicie.Spotkanie z sebkiem było w miejscowości Krzyżówka.Tam szybkie przywitanie i jedziemy dalej.Jechaliśmy do Witkowa aby spotkać się z grubą Bikestatowiczów ze Śląska.Pojechaliśmy razem do Arcugowa aby odwiedzić zamek który się tam znajdował.Potem rozjazd oni do Niechanowa zwiedzać dalej a my w kierunku Karsewa.Tempo było dość duże bo jechaliśmy ok.25km/h ale dałem radę.Także po drodze szukaliśmy "keszy" aby się wpisać(ja właśnie założyłem sobie konto).Muszę przyznać że niektóre opuszczone budynki były dość straszne i niechętnie tam wchodziłem.Muszę wspomnieć także że dzisiejszym hasłem wycieczki było-"Chcesz bułkę?" było to pytanie zadawane przez dziadka.Nie obyło się bez małych wywrotek,najpierw dziadek w piasku,a potem koło Skorzęcina micior.Przez dzisiejszą wycieczkę jeszcze bardziej polubiłem jazdę rowerem i przy okazji pobiłem swój rekord dzienny.Tutaj kilka fotek z dzisiejszej wycieczki:
Jestem w serwisie od 2 lipca 2012r. Rowerek jest tym co lubię ale to końca nie mogłem się przekonać że to takie piękne, dziadek miał to coś i mi zaszczepił.
Rekord dzienny: Gniezno -> Giżycko 430km. 03.08.2015r.
Najwyższa prędkość: 68.7km/h Zjazd na drodze technicznej S3
Najwięcej km w roku: 4489.04km
Najwięcej km w miesiącu: 833.97km(lipiec 2013)